Wtorek 14 kwietnia 2020


Wtorek w Oktawie Wielkanocy – 14.04.2020

Czytanie Dz 2, 36-41 – Chrzest pierwszych wyznawców Chrystusa

Ewangelia J 20, 11-18 – Ukazanie się Zmartwychwstałego Marii Magdalenie

Alleluja, biją dzwony…

Dzwony na wieżach, choć mają afrykańskie pochodzenie (Egipt), stały się symbolem chrześcijańskiej Europy. W harmonii dźwięków stara wieża ostrzegawcza znalazła swoją nową funkcję jako latarnia, jako drzewo Glorii ze spadającymi na nas ziarnami arcy-śpiewu. Chrześcijańscy potomkowie celtów przynieśli do nas Słowo Boże i dźwięk dzwonów. Od stopni ołtarza po murze dotarły one aż do wieży i nabrały ciężaru oraz pełni. Teraz dzwony są obecne w całym roku liturgicznym – żadne Boże Narodzenie nie jest do pomyślenia bez nich. A tym bardziej na Zmartwychwstanie Pańskie – kiedy wrócą z Rzymu (jak się tutaj określa ciszę od Wielkiego Czwartku do Wigilii), rozweselają nasze serca. Po powrocie z Rzymu – wspomina dziś proboszcz z Bawarii – dzwony ciągnęły nas w górę, jak w dzieciństwie sznur od dzwonu, gdy byliśmy ministrantami. W Bystrzycy był tylko jeden duży dzwon i jako ministranci musieliśmy iść na wieżę i pociągać za sznur, żeby go uruchomić, i ten sznur nas wciągał aż po sufit – dokładnie tak, jak to wspomnia ten proboszcz z Bawarii.

Dzwony mają tajemniczą łączność z ludźmi i towarzyszą ich życiu. Bywają namaszczane i chrzczone (w przeszłości ten obrzęd przypominał chrzest) i mają niematerialną godność jak oni. Dzwony jak ludzie padają ofiarą prześladowań i wojen. 150 tys. dzwonów kościelnych zostało przetopionych w ostatnich wojnach światowych. Luis Trenker w książce „Glocken über den Bergen” odwołuje się do historii ludwisarza, który sprzeciwił się nakazowi hitlerowców, żeby z dzwonów odlewać armaty, i podjął ucieczkę. Po wojnie zbierał armaty na odlew nowych dzwonów. Wolał lepiej z armat odlewać dzwony – mówił – niż z dzwonów armaty. W jednej z powieści stary proboszcz każe spieniężyć swój obraz olejny „Kuszenie świętego Antoniego”, aby zakupić cenny dzwon dla wieży w Sankt Gilgen. „Dzwony muszą zostać aż do Sądu ostatecznego – mówił – bo same trąby tylko nie wystarczą. Ja na przykład, będę potrzebował dzwonu, żeby się obudzić”.

ks. Teodor