Środa 22 kwietnia 2020


Środa 2 tygodnia okresu Wielkanocnego – 22.04.2020

Czytanie Dz 5, 17-26 – Cudowne uwolnienie Apostołów

Ewangelia J 3, 16-21 – Bóg posłał swego Syna, aby świat został zbawiony

Jezus Światłością

Ostatnia część rozmowy Jezusa z Nikodem, którą słyszymy w dzisiejszej Ewangelii, to wypowiedź samego Jezusa o sobie. Najpierw najgłębsza prawda o Bogu, który jest kochającym Ojcem: „Tak bardzo Bóg umiłował świat, że dał swojego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, lecz miał życie wieczne”. Ten kochający Ojciec, wysłał swojego umiłowanego Syna, aby świat uratował – nie potępił, aby ci którzy uwierzyli Synowi Bożemu, pozbyli się strachu, wszelkich obaw, jak to jest zazwyczaj w ciemnościach. Dalej Jan wyjaśnia na czym polega sąd nad światem i człowiekiem, który tylko od niego samego zależy: „Na świecie pojawiła się światłość, lecz ludzie bardziej umiłowali ciemność niż światłość, ponieważ ich czyny były złe”. O dwa rozdziały wcześniej, w tej samej Księdze, Ewangelista napisał: „Światłość świeci w ciemności, lecz ciemność jej nie ogarnęła… Była światłość prawdziwa, która oświeca każdego człowieka, gdy przychodzi na świat” (1, 3. 9).

Wracajmy do dzisiejszej perykopy. Dalej Jan pokazuje dwie postawy człowieka wobec światłości – Jezusa Chrystusa. Pierwsza negatywna i niegodna pochwały, a tym bardziej naśladowania: „Każdy, kto popełnia zło, nienawidzi światłości i nie lgnie do niej, aby jego czyny nie stały się jawne”. Z taką postawą spotykamy się wokół nas i widzimy często, że ktoś ma coś do ukrycia, nie jest szczery, kręci, nie mówi prawdy, lawiruje, oszukuje, żeby tylko nie wyszło na jaw. Widzimy także całe rzesze ludzi – nawet zrzeszonych, którzy nie wahają się instytucjonalnie służyć złu, rozprzestrzeniać zło i bratać się ze Złym.

Druga postawa pozytywna, która często jest trudniejsza i trudniej nam o nią: „Ten natomiast, kto żyje w prawdzie, zbliża się do światłości, aby jego czyny były widoczne – jako dokonane w Bogu”. Być zawsze blisko Boga, być złączonym z Jezusem Chrystusem, to oznacza „zbliżać się do światłości”. Jesteśmy ochrzczeni tzn. mówiąc językiem starożytnych chrześcijan – oświeceni. Jesteśmy tym samym chrześcijanami / chrześcijankami (czasami ktoś nosi imię Krystyna, Krystian) – czy ta godność na wyróżnia, czy to odzienie na nas jeszcze błyszczy? W jednej z modlitw mszalnych słyszymy prośbę do Boga: „niech ci, którzy uważają się za chrześcijan, odrzucą wszystko, co się sprzeciwia tej godności, a zabiegają o to, co jest z nią zgodne” (Kolekta – 15 Niedziela zwykła).

ks. Teodor