Góry w życiu Jezusa są różnie przedstawiane przez ewangelistów synoptycznych, którzy zgodnie stwierdzają, że Jezus lubił wchodzić na górę, aby się modlić (Mt 14, 23 paral.; Łk 6, 12; 9, 28), a samotność pustynna (por. Łk 15, 4), której szukał, była niewątpliwie miejscem ucieczki przed zbyt natrętnymi tłumami (por. J 6, 15). Synoptycy zgodnie pomijają milczeniem górę Syjon i Górę Oliwną, a wymieniają Górę Przemienienia, chociaż każdy w odmienny sposób.
W Ewangelii Mateusza ważną rolę odgrywają góry galilejskie. Życie Jezusa zostało ujęte jakby w ramy dwu scen: na samym początku szatan propnuje Jezusowi władzę nad całym światem (Mt 4, 8), a na końcu Jezus przekazuje swoim uczniom władzę, którą sam otrzymał od Ojca (Mt 28, 16). Pomiędzy tymi dwoma wydarzeniami Jezus wchodził wiele razy na góry i stamtąd nauczał rzesze (Mt 5, 1), leczyl cierpiących i dawał cudownie rozmnożony chleb (Mt 15, 29); tam też ukazał się wreszcie jako Przemieniony (Mt 17, 1n). Lecz żadna z tych gór nie ma jakiejś określonej nazwy. Tylko pamięć o tych górach ma pozostać żywa wśród naocznych świadków „Jego majestatu”. Jezus wiąże swoje nauczanie nie z jakimś miejscem na ziemi, lecz ze swoją własną osobą.
W Ewangelii Łukasza wstępowanie do Jerozolimy jest drogą poprzez krzyż do chwały. Nie chodzi tu już o zwykłą pielgrzymkę, jaką zwykł był odbywać pobożny Izraelita (Łk 2, 42), ale o uroczyste wstępowanie, trwające przez całe ziemskie życie Jezusa (Łk 9, 51 – 21, 38; por. 18, 31). Łukasz całą uwagę skupia na Górze Oliwnej. Nie mówi, że właśnie na tej górze Jezus wygłasza swoją mowę eschatologiczną (Łk 21, 5; Mt 24, 3), ale tam właśnie kończy się wstępowanie do Jerozolimy (Łk 19, 29) i stamtąd zgodnie z tradycją apokaliptyczną (Zch 14, 3n), ma wyruszyć Pan na podbój całego świata. Tam był uroczyście oklaskiwany (Łk 19, 37), ale tam również będzie przeżywał swoją agonię (Łk 22, 39) i stamtąd wreszcie wstąpi do nieba (Dz 1,12). Jeżeli jedna określona góra jest jeszcze wymieniona, to jak się wydaje, tylko dlatego, by nauczyć ludzi „wznoszenia oczu ku górze”, do nieba, albo raczej ku Temu, który, zgodnie z teologią Jana, został „wzięty” do nieba (J 3,13; 19, 37). (opr. tp)